20 maja 2011

Święto Szczepu



      Jak w zwyczaju 27 DSH całą ekipą „biwakowców” zebraliśmy się pod szkołą już o 40 minut wcześniej. Jak mówi przysłowie „ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka” wszyscy powoli zebraliśmy się i wyruszyliśmy w stronę Straszęcina. Na miejscu przywitała nas Karolina i Jowita . Uśmiechnięci zakwaterowaliśmy się w salach.
      Po zakwaterowaniu zrobiliśmy „bibę niespodziankę” dla naszych druhenek, które obchodziły rocznicę urodzin. A były to Gaba Ć. i Gaba W. Po tym miłym akcencie kominek, a na nim wstęp do „dzikiego zachodu”, który ogarną cały biwak. Po kominku apel, a po apelu cisza nocna, która została przerwana przez „rumuńskie techno”. Podczas tej gry wyjaśniono nam zasady biwakowe i caaaaaaałą resztę.
     Na drugi dzień rano wyruszyliśmy na grę terenową. Chociaż była długa, to meeeeega wystrzałowa! Było wiele czujek i ci wstrętni RABUSIE !!       Po grze bigos , jak zwykle smakiem nikogo nie zawiódł. Po obiadku przerwa, a po przerwie warsztaty. Mogliśmy fotografować, uczyć się gry aktorskiej, skakać na trampolinie i robić tatuaże . Po zajęciach wyruszyliśmy na „zwiad”, który jak wszystkie konkurencje był punktowany, ale miał inne zadanie. Był przykrywką do niespodziankowej dyskoteki. Wszyscy bawili się wspaniale i nikt nie odczuł że minęło dwie godziny. Podczas niej (jak to w harcerskich zwyczajach bywa) nie zabrakło wywoływania par na środek . Naszą drużynę reprezentowali dzielnie Szymon i Gaba oraz „kulawy” Milczek. Po dyskotece nastąpiło puszczanie lampionów do nieba ! Raniutko pobudka, potem śniadanie i apel końcowy. To na nim dowiedzieliśmy się że  27 DSH kolejny raz udowodniła że jest najlepsza, ponieważ jej reprezentanci wygrali biwak !! Był to zastęp POMARAŃCZARNI ! Chłopaki otrzymali suuuperowe nagrody, a pozostałymi reprezentantami były żeńskie zastępy: „W BUDOWIE” i „CARPE DIEM”. Po apelu czas na wpisy. Po dwugodzinnej przerwie udaliśmy się kolumną do kościoła, gdzie wysłuchaliśmy pięknego kazania.
            Po powrocie wszyscy udaliśmy się do domów, gdzie towarzyszyły nam wspomnienia: „Piorę, piorę, wieszam, wieszam, patrzę jak się Szuszy! …”,  „To jest moja lewa ręka” oraz „27 jest najlepsza!!!!!” Szkoda tylko że całe trzy dni minęły nam jak z rewolwera strzelił !! 



Zdjęcia z biwaku :

CZUWAJ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wybierasz podpis ANONIMOWY a podpisujesz się w treści komentarza na końcu ;-)